Jishin znaczy trzęsienie ziemi

Zaraz przed szóstą rano czasu tokijskiego zmęczonych całym ciężkim dniem człowieków zerwało z łóżka dzikie łupnięcie. Zaspana, wybitnie przytomnie zadałam inteligentne pytanie ” Co to do jasnej… jest?” na co M. równie trzeźwo i z lekkim zdegustowaniem, jakby nie mógł pojąć jak nie ogarniam tak oczywistej prawdy odpowiedział ” No jak to co? Przecież trzęsienie ziemi”. Przez kolejne dwie minuty naszym plastikowym domkiem dla lalek wstrząsały dzikie spazmy, jakby ktoś wsadził go na dach rosyjskiej ciężarówki i jechał po wyboistych mongolskich drogach. Po tym czasie nastąpiło kilka mniejszych drgań i nagle jak wszystko się zaczęło, tak się uspokoiło.

W ten sposób przeżyliśmy pierwsze  poważniejsze trzęsienie ziemi w naszym życiu. Dotychczas dwa razy mieliśmy sposobność doświadczyć drobnych wstrząsów, jednak nie było to nic większego niż wrażenie, że kilkoro Brazylijczyków biega piętro wyżej. Tym razem jednak zrozumiałam dlaczego ludzie zrywają się w panice, dlaczego uciekają na wieść o spodziewanym zagrożeniu, dlaczego ewakuują się, zostawiając cały dobytek życia za sobą, byleby dalej od epicentrum. Nasza miejscowość położona jest 300 km. od centrum drgań. W Fukushimie magnituda wynosiła 7,4 podczas gdy u nas było to zaledwie 3. Jednakże nawet tak niska wartość sprawiła, że zaczęliśmy żałować, że kiedykolwiek oduczyliśmy się korzystać z pampersów. Warto dodać, że M. dostał rano smsa od koleżanki Japonki, która pytała o samopoczucie po trzęsieniu ziemi, bo sama je przespała.

Śledziliśmy japońską telewizję, co zdarza nam się naprawdę rzadko. Od chwili trzęsienia ziemi do studia napłynęło wiele filmików oraz nagrań z kamer przemysłowych, które zarejestrowały ruchy tektoniczne. Sam moment trzęsienia ziemi w pobliżu Sendai i Fukushimy był straszny, znacznie gorszy niż nasza poranna pobudka. Na szczęście nic się nie zawaliło, ani nikomu nie stała się poważniejsza krzywda. Zapowiadane tsunami zalało kilka przybrzeżnych miejscowości, lecz fala portowa nie przekroczyła 1,5 metra. Całe życie toczyło się jak zwykle, ogłoszono jedynie 30-minutowe opóźnienie Shinkansena grupy JR East, jadącego przez Sendai do Iwate. Zdumiewająca ta Japonia…

Dodaj komentarz